Nie lekceważ objawów – badaj się!
Teraz już wiem, a przynajmniej mogę przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że to, co 6lat temu wydało mi się stanem „running high”, było czymś zupełnie innym… Rozmiar mojego guza wskazuje, że narastał latami i miał się świetnie. Powodował pewne objawy, czyli takie 3-4s „wyłączenia” gdzie nie do końca byłem świadomy, co się dzieje dookoła. Ciężko jest mi to nawet opisać. Dziwne uczucie, gdy np. rozmawiam z kimś, ale czuję, że coś tam w głowie się dzieje i próbuję się tego pozbyć przez zmianę kierunku myśli. Wciąż jednak wiem, że ktoś do mnie mówi i to rejestruję, jednak nie skupiam się na tym.
Ponieważ zaczęło się to na treningach to sobie tłumaczyłem, że pewnie jest związane z brakami energetycznymi i faktycznie produkcją endorfin. A że ciężko to było zweryfikować, bo usg przecież nic nie pokaże, i że miałem „luźne” podejście do swojego zdrowia, to jakoś nie czułem specjalnej potrzeby diagnozowania problemu. No bo co będę się przejmował czymś tak błahym, jak namiastka bólu głowy, który przecież każdy czasami miewa. Szkoda mi było tracić czasu i zawracać głowę lekarzowi, przecież służba zdrowia kuleje i nie ma potrzeby tworzyć jeszcze większych kolejek.
Sporo czasu musiało upłynąć i sporo „ataków” musiało wystąpić,abym się za siebie zabrał. Z czasem stawały się coraz silniejsze oraz występowały częściej, utrudniając mi lekko codzienne życie. Gdybym dalej to olewał, to w końcu i tak bym trafił na stół operacyjny, bo z tym długo się nie da żyć. Ale wtedy już może bym tak dobrze nie zniósł zabiegu i nie wrócił do pełnej aktywności. Ale nie ma co gdybać, skończyło się dobrze i trzeba wyciągnąć z całej historii wnioski, czyli badać się!!!
Ten krótki wpis jest ku przestrodze. Nie wolno lekceważyć niepokojących objawów i sygnałów, które wysyła nam ciało. Oczywiście nie popadajmy w skrajność, by nie stać się hipochondrykami, ale dbajmy o siebie. Słuchajmy swojego ciała, bo ono nie oszukuje i gdy coś mu zagraża, to nas o tym informuje. Stawiajmy na prewencję oraz profilaktykę, a jeżeli ktoś zauważa coś podobnego u siebie do objawów, które opisałem i chce się dowiedzieć o nich więcej, to niech pisze na kontakt.
Powtórzę jeszcze raz ku przestrodze: badajmy się!
Trampki zamiast prozacu cz.2
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/trampki-zamiast-prozacu,11482.html