Pierwszy cel – schudnąć!

Nie będę ukrywał, że w przerwie związanej z zabiegiem oraz rekonwalescencją trochę sobie żywieniowo pofolgowałem… Plus 12kg to wzrost masy mojego ciała o 19%, czyli tak jakby wziąć ponad zgrzewkę cukru i iść sobie pobiegać. Nie ma rady-to się nie uda! Tzn. uda się, będę się przemieszczał w przód, jednak będzie mnie to kosztowało dużo więcej wysiłku-już kosztuje. Poza tym boli mnie staw biodrowy, co przy tak lekkich obciążeniach, które sobie teraz aplikuję przypisuję m.in. tej „małej” zmianie mojego organizmu. Trochę się usprawiedliwiam, bo w szpitalu śniadania oraz kolacje wyglądały tak, jak na załączonych poniżej obrazkach i musiałem uzupełniać nieco węglowodany. A że robiłem to wyłącznie donoszonymi torbami słodyczami, to efekt był łatwy do przewidzenia.
Śniadanie 1
Kolacja
Śniadanie 2 (były nawet warzywa i mleko:) )
Moje codzienne przekąski
Chcę jednak wrócić do ścigania się, a to wymaga lekkiego zrzucenia balastu i próby ponownego rozpędzenia tego pociągu, póki co bardziej pancernego lub towarowego niż Pendolino.
Jak zatem schudnąć dzięki i dla biegania? Osobiście uważam, że nie ma sensu stosować drakońskich diet gdyż po pierwsze są mało przyjemne, a po drugie często pozbawiają organizm ważnych elementów odżywczych w kontekście tworzenia formy sportowej, jak np. białka-budulca mięśni, niezbędnego do prawidłowej regeneracji powysiłkowej.
Jestem zwolennikiem zmian ogólnych nawyków żywieniowych, które są mniej inwazyjne, a tak samo skuteczne przy sumiennym stosowaniu. Oto kilka prostych rad jak zrzucić zbędne kilogramy:
- postaw na jakość. Im więcej naturalności na talerzu tym lepiej. Unikaj wysoce przetworzonych produktów, a szukaj tych prostych, z których samemu można coś smacznego zmontować. Podstawa to warzywa, owoce, ryby, nasiona, orzechy, chude mięso czy pełnoziarniste pieczywo. Bez sentymentów możesz wyciąć słodycze i inne sztuczne produkty. U moje babci na wsi założyłem sobie eko szklarnię i o ile nasiona i sadzonki nie były jakieś lewe to za chwilę powinny raczyć moje podniebienie 100% świeże warzywa bez żadnych nawozów i ulepszaczy, pełne wizualnych niedoskonałości,
- jedz systematycznie, częściej ale mniej. Nie pozwól aby twój metabolizm przysnął. Między głównymi posiłkami zjadaj zdrową przekąskę jak jogurt naturalny z orzechami czy suszonymi owocami. Jedz też w niedługim czasie po przebudzeniu i po wykonaniu treningu tak aby organizm czuł, że jest nieustannie zasilany i nie musiał chomikować zapasów na później,
- nie jedz więcej niż potrzebujesz. Bo jeżeli jesteś w stanie uzupełnić braki białka (0,5-1g/kg masy ciała) jednym kotletem to po co zjadasz 2 lub 3? Zarówno w restauracjach jak i w domach często serwujemy sobie za duże porcje. Jeżeli masz potrzebę żucia jeszcze czegoś to dopchnij surówką i na pewno na tym skorzysta twoje zdrowie oraz masa,
- sprawdzaj się. Korzystaj często z wagi (najlepiej rano bez ubrania) i monitoruj swoje postępy. Weryfikuj też ile i czego spożywasz w czasie posiłku. Tylko dokładny pomiar diety i ciała pozwoli ci efektywnie nimi zarządzać.
Wyżej opisane wskazówki to tylko podstawowe drogowskazy na drodze do redukcji masy. Głęboko w nie wierzę bo dzięki racjonalizacji mojego jadłospisu oraz nawyków żywieniowych w pół roku udało mi się schudnąć 12kg. I m.in. temu czynnikowi przypisuję poprawę swoich wyników i życiową formę wiosną. Skoro raz mi się udało to nie mam też obaw co do tych 9kg, że za chwilę wyparują. Nauczony doświadczeniem powinno mi to zająć 4,5miesiąca czyli zakładając, że zatrybi 99 innych czynników składających się na formę sportową, możecie się mnie już zacząć obawiać późną jesieniąJ I pamiętajcie, że jeżeli chcecie być lepszymi biegaczami to redukcja masy nie powinna być celem samym w sobie, bo gdyby tak było to ludzie z problemem anoreksji byliby najlepszymi biegaczami, a nie są. To ma być tylko środek do celu więc nie popadajcie w skrajności. Odżywiajcie się mądrze, dostosowując jadłospis do życia codziennego oraz treningów. Niech to będzie element składowy całego procesu, taki jak szybkość, sprawność czy wytrzymałość, jak to mawiają Amerykanie „Be strong not skinny”!